kwi292013

Rozdział 12 "Zranione Poświęcenie"


Kolejny post dopiero za dwa tygodnie T.T
 (chyba że mi się uda wcześniej)
Co do  Rozdziału…. Mam wątpliwości.
I ogólnie DZIĘKUJE wszystkim czytaczom którzy komentują, i ty którzy nie też (ale trochę mniej ; p )
I proszę…  dawajcie znać że tu jesteście i wszyscy komentujcie!!
Wesołej Majówki !!! I niech nie pada ; *
A dodatkowo : Klikajcie (zajebiste)

-Sakura- Z tłumu, rozległo się wołanie, zlekceważyłam właściciela i ruszyłam szybszym krokiem dalej.- Sakura!- Wołanie było coraz bliżej.  Właściciel zbliżał się do mnie, czułam jego obecność. Starłam rękawem łzy, i zatrzymałam się.
-Słucham?- Moim oczom ukazała się sylwetka Peina. Była dosłownie idealna, rozwiane przez wiatr włosy, i ten sam łobuzerski uśmiech.  Ten uśmiech nie zmienił się od naszego pierwszego spotkania,   pomiędzy nami zmieniło się tak dużo , ale on nadal miał ten sam uśmiech.
-Coś się stało?- Zapytał pełnym troski głosem, jakby coś go to obchodziło.
„-Hahahaha!- Śmiech pełen drwiny wypełnił całą mnie.- On przecież tu jest, aby bardziej cię skrzywdzić, on jest z Miną, ją  kocha, ją całuje, ją przeprasza, o  nią dba.- Ostatnie słowa zostały podkreślone, tak jakby miały mnie bardziej wyprowadzić z równowagi. Poczułam uścisk w żołądku.  Zamurowałam drugą mnie w ciemnym pokoju, a sama wróciłam do rzeczywistości.”
-Nie, nic.- Odpowiedziałam, a gdy zorientowałam się  że tyle mu nie wystarczy, dodałam.- Poszłam po coś do picia.
-Pójdę z tobą.- Oznajmił bez żadnego pytania.- I przy okazji pogadamy…- Chciał objąć mnie ramieniem, ale ja zwinnie uciekłam, przed jego ruchem.
-A o czym?- Zapytałam, lekceważąc jego udawaną smutną minę, którą przybrał kiedy go odepchnęłam.
-O nas…- Zaczął, ale poprawiłam go ze złością, i smutkiem.
-Nie ma „nas”
-Są, i dobrze o tym wiesz.- Nie wiedziałam, jak mu odpowiedzieć, wiedziałam, byłam pewna że ma racje.
-Nie ma….- szłam w zaparte próbując głównie siebie przekonać.- Jestem ja, i Kakashi.- Przełknęłam głośno ślinę. I Po chwili dodałam.- I ty z Miną.- Zamknęłam oczy, czułam jak samo jej imię wywołuje u mnie chęć płaczu. Pein objął mnie ramieniem, bez czułości, jak przyjaciel. To wszystko jeszcze bardziej mnie zabolało.- Czemu mnie w tedy zostawiłeś?- Zapytałam przez łzy. Chciałam wiedzieć, ale i tak czułam że to nic nie zmieni. Moje łzy spływały po jego koszuli.
-Bo…- Szukał słów, sam nie mógł się połapać co czuję.-… bo nie chciałem cię skrzywdzić.- Wtuliłam się w jego pierś, szukając w niej ukojenia. Chciałabym żeby ten uścisk sprawił że świat znika, że kłopoty, że inni znikają. Oparł brodę o moją głowę, łagodząc moje ramiona swoimi palcami. – Tak bardzo mnie zmieniłaś.- Cmoknął mnie w czubek głowy, i podniósł brodę, zmuszając bym na niego spojrzała.
- A co dalej?- Zapytałam cicho, licząc że odpowie że nic dalej nie będzie. – Co z nami?- Kolejna fala łez zalała moje policzki.
-To musi zniknąć.-  Ostanie słowa, i cisza, obydwoje nie mogliśmy z tym walcząc. On miał swój  świat, ja miałam swój świat. Staliśmy jeszcze przez krótki czas, czekając aż któreś coś powie, ale nic… cisza, i krople łez spływające po policzkach, łączące się przed jego palcami . Pierwsza odkleiłam się od jego ciała. Nie miałam już żadnej nadziei w stosunku do „nas”.  
- Przepraszam że w tedy się pojawiłem.- Pogładził moją twarz, i znowu odszedł.  Liczyłam że krzyknie że się nabrałam, albo wróci i przyciągnie mnie do siebie. Liczyłam że zacznie się śmiać, i drwić. Poczułam się odarta  ze wszystkiego. Poczułam się jakby świat zawalał się pod moimi pogami. Oparłam się o budynek, nie mogłam stać na własnych nogach. Czułam jak wszystko się rozpływa.
„-Myślisz że już się z nią całuje?- Zapytało moje lustrzane odbicie.- Pewnie ją zaciąga, do łóżka, a ty tutaj sama, bez niego, bez Kakashiego.- Kolejna fala drwiącego śmiechu.”
Cała się trzęsłam, z zimna, strachu, z bólu. Nagle poczułam coś innego, groźniejszego. Na jednym z dachów zobaczyłam grupkę Ninja z wioski dźwięku. Dobrze wiedziałam że polują na Akatsuki.  Ruszyłam w stronę Peina. Gdy tylko przedarłam się przez tłum, widziałam jak broń leci w  jego stronę, gdybym zaczęła krzyczeć nie usłyszałby mnie. Jedyne co mogłam zrobić, to go ochronić. Nie myślałam, po prostu rzuciłam się pod noże. Poczułam zimny, przeszywający ból na plecach, a po chwili ciepłą krew spływającą z miejsc ran, i cieknącą z ust.  Energia po chwili mnie opuszczała. Tak jakby parowała, pod wpływem gorąca. Pein odwrócił się na pięcie, i dostrzegł mnie leżącą na ziemi. Widziałam strach w jego oczach, bezradność wymalowaną na twarzy. Po chwili jego towarzysze zaatakowali wrogów, wokół rozległy się krzyki. Przy mnie został Pein. Mówił coś, jego słowa nie były skierowane do mnie, były pełne złości i wyrzutów. Przytulał mnie, cały się trząsł, po chwili strach rozwiał jego głos.
-Nawet, gdy się roztajemy, muszę cię ratować?!- Zapytał półgłosem, przytulając twarz, do mojej. Chciałam zaprotestować, ale nie miałam siły. Jego ramiona sprawiły że o wszystkim mogłabym zapomnieć. Zamknęłam oczy. Nie miałam siły dalej patrzeć na widok krwi wokół.  Bałam się przyglądać jak świat cierpi
***
-Sakura!- Ten głos nie należał do Peina, ale właściciela tego głosu, też darzyłam uczuciem. Niepewnie, i dziwnie kochałam właściciela tego krzyku.- Sakura!- Otworzyłam oczy, leżałam w kryjówce Akatsuki, ściany i wystrój pomieszczenia, był charakterystyczny, tylko dla jednej organizacji.
-Co się stało?- Zapytałam nie pewnie. Patrzył na mnie ze smutkiem, i przygnębieniem, tak jakby miał przekazać mi jakąś wiadomość, ale niemiał serca tego zrobić.- Gdzie ja jestem?- Zapytałam, znając odpowiedź na to pytanie.
-Kochanie.- Przeczesał moje włosy. Czułam jak jego ręka drży. -Zostaliśmy zaatakowani przez Akatsuki.- Przełknął ślinę.- odparliśmy ich atak, ale…-Co raz bardziej jego głos drżał.- twoi rodzice, oni nie żyją. – Poczułam ścisk w żołądku. Nagle zrobiło mi się słabo. Opadłam na pościel, szukając wytłumaczenia, co się dzieje, i co on tu robi.
-Ile ja tu leżę?- Zapytałam, powstrzymując się od łez.
-Tydzień temu znikłaś. – Kakashi, muskał palcami moją twarz, poczułam ogromny żal, i złość. Nie mogłam zrozumieć „Dlaczego”. W mojej głowię zaczęły roić się pytania bez odpowiedzi. Które mnożyły się, i śmiały ze mnie. – Wszystko będzie dobrze.- Próbował mnie pocieszyć, bez skutku. Powtarzał jak bardzo się odznaczyli w walce, jak bardzo powinnam być z nich dumna, ale ja ciągle, czułam tylko bezsilność i stratę. Czułam się zła na siebie że nie poświęcałam im czasu, że olewałam ich, i że się wyprowadziłam. Poczułam się winna że uciekłam.  Zamknęłam oczy, tak jakby to miało mnie odgrodzić od świata.
-Kto ich zabił?- Zapytałam oschle. Czekając na bolesną prawdę. Chciałabym, żeby to była ta nowa dziewczyna, którą mogłabym zabić, bez żadnego oporu.
-Nie powinnaś…
-Kto?!- Wrzasnęłam, pośpieszając go.
-Ale on nie wiedział…- Gdy usłyszałam tylko to imię, cały świat osunął się. Czułam się winna za te wszystkie zdarzenia.- Pein.- Wszystko nagle umilkło, tak jakby umarło. Wstałam z łóżka, szybko i wbiegłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. W pomieszczeniu pachniało jego perfumami. Zrzuciłam wszystkie kosmetyki z półki. Potargałam ręcznik. Połamałam szafki. Rozbiłam perfumy. Ale złość nie przeszła.  Miałam ochotę go…. Zabić? Ubrałam pierwsze lepsze ciuchy, i wybiegłam. Kakashi biegł za mną, ale szybko udało mi się go zgubić.  Skakałam z drzewa, na drzewo zostawiając za sobą tylko krople łez. Gdy tylko dostrzegłam rudzielca, otarłam nos rękawem i znalazłam się obok niego. Popchnęłam go mocno, aż zachwiał się.
-Ty! Ty…- Popychałam go dalej, a on z dezorientacji, tylko patrzał na mnie z zaskoczeniem.- Jak mogłeś?!- Zapytałam, nie oczekując odpowiedzi.- Myślałam że mnie kochasz!
-Bo kocham.- Złapał mnie za nadgarstki. – Uspokój się.- Warknął po chwili, gdy ujrzał że nie żartuję.
-Naprawdę myślałeś że znowu dam się ci omamić?!- Wyrwałam się z jego uścisku.- Ty zakłamany…!- Nie mogłam znaleźć słów. Czułam jak złość  kontroluje moje ciało.
-O co ci chodzi?!- Zapytał, spokojnym głosem. Wyciągnęłam z kieszeni broń i wbiłam mu ją w bark. Odskoczył oparzony. Nie wyciągnął broni, tylko spojrzał  na mnie ze złością, i ze znakiem zapytania w oczach.- Sakura!?- Nie wiedziałam, po co za nim biegłam, zaczęłam rzucać resztę broni w jego stronę bez opamiętania, nie celowałam.  Tylko jedna drasnęła go w policzek, tworząc lekkie zagłębienie.  Czułam się bezsilna w stosunku do niego. Nie wiedziałam, co dalej robić. Chciałam uciec, ale zatrzymał mnie w ostatniej chwili. – Powiedz o co ci chodzi.- Nakazał.
- Zabiłeś ich.- powiedziałam przez łzy.  Złość odeszła, zostawiając mnie sam na sam ze smutkiem i bezsilnością.- Zabiłeś.- Powtórzyłam. Łzy kapały jedna po drugiej na trawę. Pein próbował mnie otulić swoim ciałem, ale odskoczyłam.- Nie dotykaj mnie.
-Kogo zabiłem?- Zapytał się cicho, bez silnie próbował mnie złapać, ale ja unikałam każdy jego dotyk. – Powiedz!- Wrzasnął poddenerwowany.
-Zabiłeś moich rodziców!- Wrzasnęłam. Zamurowało go. – Nie wybaczę ci tego.- Powiedziałam pochmurnym głosem. Odbiegłam, słyszałam tylko jego krzyki za mną. To co zrobiłam  bolało mnie jeszcze bardziej. Właśnie w takiej chwili chciałabym zasnąć w jego ramionach.
****
Otworzyłam drzwi Kakashiemu. W ręku miał kartony, a na plecach torbę. Wprowadzał się do mnie. Bałam się samotności, a właśnie on był mi najbliższy. Czułam się zagubiona, we wszystkich nowościach. Bałam się że wszystko wróci. On pomógł mi uporać się ze śmiercią rodziców, wybaczył mi że poszłam na festyn. Nie wspominał już nic o Akatsuki.  Pomogłam mu się rozpakować, jego ciuchy zajęły tylko mały fragment całej mojej szafy. Za to broń walała się wszędzie. Nie denerwowało mnie to, nawet cieszyłam się że ten dom w końcu żyje.  Gdy nastał wieczór położyliśmy się na kanapie i zaczęliśmy oglądać pierwszy lepszy film. Na jednej z scen, przysnęłam i usłyszałam  na dobranoc tylko jego  cichy głos.
-Zawsze będę koło ciebie, cokolwiek się stanie.
                                                                                                                                                      

11 komentarzy:

  1. Słitaśne zakończenie… E to… JA CHCĘ NARUHINA >.< Czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc nie mam pomysłu na komentarz, więc nie będzie jakiś zadowalająco długi.
    Nagle wszyscy wszystkich atakują, to trochę takie nielogiczne... Biedna Sakura, straciła swoich rodziców, w dodatku zabił ich Pein, do którego Sakura żywi mocne uczucie.
    Końcówka była przesłodka, bardzo mi się podobała.
    No nic, pozdrawiam! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwa tygodnie na kolejny rozdział?! Błagam znajdź chociaż chwilkę na napisanie czegoś przez ten czas ;3
    Pein zabił rodziców Sakury? Coś mi się wydaje, że Kakashi nieco okłamał swoją ukochaną by mieć ją tylko dla siebie. ale i tak go kocham ;p
    To chyba twój najbardziej wzruszający rozdział.;*
    Czekam na kolejny,
    Buziaki ; ******

    OdpowiedzUsuń
  4. O cholera, ale się porobiło... Dowaliłaś z tym Peinem, zabił jej rodziców?! No raczej nie prędko mu wybaczy, będzie się musiał postarać. Biedna Sakura, szkoda mi jej :( Trochę się jej na głowę zwaliło, dobrze, że ma Kakashiego ;3
    Mimo wszystko jakoś bardziej mi ona pasuje do Peina xd
    Zauważyłam, że Sakura już drugi raz niemal ginie w obronie Peina ;o Podziwiam ją za to poświęcenie, powinien to jakoś docenić.
    Rzeczywiście, to jeden z Twoich najbardziej urzekających rozdziałów *-*
    Życzę weny i czekam na nexta (niestety aż dwa tygodnie ;_;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Nie spodziewałam się tego. Zadziwiasz mnie coraz bardziej. Ciekawe czy mu wybaczy ? Kiedy przejrzy na oczy i stanie się silniejsza ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Cholera skoro prosisz o komentarze od wiernych fanów dobra muszę wyjść z cienia z tym rozdziałem to dowaliłaś i każdy kolejny jest coraz lepszy, i jeszcze zgadzam się to wyglądało jakby Kakashi okłamał Sakure żeby ta z nim została

    OdpowiedzUsuń
  7. nie no wszystko się coraz bardziej plącze, biedna Sakura, biedny Pein kurcze z niecierpliwością czekam na jeszcze
    polecam mojego bloga o Sasuke i jego dalszych losach
    http://splatane-przeznaczenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Albo mi się wydaje, ale mega smutny był ten rozdział ;_; Kurcze na prawdę no ;_; Ta rozmowa Sakury i Peina, do tego to kłamstwo Kakashiego :c Znaczy no, wydaje mi się, że to kłamstwo... Praktycznie wszystko na to wskazuje :d Czego to facet nie zrobi z miłości ^^ Ale rozdział i tak smutny, ale świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Może nie do końca nowa notka, ale uznałam, że wypada cię powiadomić :) Dzięki za komentarz. Jak bd mieć więcej czasu wpadnę też do cb :d .

    http://dark-and-light-by-karaye-and-shiro.blogspot.com/2013/05/ogoszenia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam cię do "The Versatile Blogger Award". Więcej informacji na http://konoha-clans.blogspot.com/.

    Ja= dawna Marta Anonim

    Na shikari-forever nn

    OdpowiedzUsuń
  11. polecam wszystkim tą piosenkę http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=99GyFmnH59s#t=97
    / Nikay Tymanne

    OdpowiedzUsuń

Layout by ANAYA