Jedno
Partówka – Naruto Hinata <3
Tak mnie natchnęło ; p
(Akcja nie dzieje się w Konoha i nie jest o
Ninja, ale polecam)
Trochę jest
tu zbyt słodko, ale kończy się T.T po mojemu XD
P.S.
Puśćcie sobie smutną piosenkę ; D
Zerknęłam na klasę, tak jakby nowe miejsce,
nowe twarze. Zerknęłam w przód szukając
kogoś do rozmowy, ale wszyscy zajęci byli sobą. Znowu samotna zajęłam się
rysowaniem w zeszycie. Dwie twarze złączone w pocałunku. Położyłam głowę na blacie,
czekając na koniec wolnej lekcji. Ale zamiast upragnionego dzwonka, słyszałam
drażniące śmiechy dziewczyn, i aroganckie rozmowy chłopaków. „Nie nadaje się
tu.” Podsumowałam i wróciłam do poprawiania konturów rysunku. Miałam ochotę, wyjść i nie wrócić, zmienić
się w motyla i odlecieć. W jednym momencie wszystko przygłuszył dzwonek
ogłaszający koniec lekcji. Wrzuciłam zeszyt do torby i wyszłam z klasy. Na
korytarzu czekał na mnie mój przyjaciel Kiba.
-Idziemy?- Zapytał uśmiechając
się promiennie.- Czy jeszcze masz coś zrobić?
-Nie.- Odparłam, ciesząc się że
ten dzień dobiega końcowi. Jeszcze tylko jutro i koniec szkoły..- Idziemy.-
Podsumowałam, i ruszyliśmy na tramwaj. Chwile czekaliśmy, pogrążeni w rozmowie.
Po chwili podjechał mój tramwaj. Pożegnaliśmy
się na do widzenia. I wsiadłam, tramwaj był prawie pusty, więc skorzystałam z wolnego
siedzenia z tyłu. Włożyłam słuchawki do
uszu, i zaczęłam wpatrywać się w świat. Głuchą, nie wiadomą naturę. Pełną
nowości, inności. Pełną szczęścia, bólu, samotności, przyjaźni. Zakochałam się w niej, była inna, ode mnie, od
otaczającego mnie świata. Odkąd moja najlepsza przyjaciółka umarła w wypadku
samochodowym, nie potrafiłam znaleźć miejsca, praktycznie od dwóch lat, byłam
przez to sama. Nie mogłam znaleźć miejsca dla samej siebie. Wysiadłam na swoim
przystanku, gdy przechodziłam przez park, wpadłam zamyślona w niego. Żółte włosy powiewały mu na wietrzę. Czarna
koszulka opinała mu się na klacie. Do tego ciemne spodnie, i szeroki biały
uśmiech.
-Prze....- zająkałam się
obserwując nowo poznanego chłopaka.- Przepraszam.
-Nic nie szkodzi.- Przejechał
mnie wzrokiem, i jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył. Miałam na sobie jasną koszulkę na ramiączkach i kurtkę
skórzaną, do tego krótkie czarne spodenki, i ulubione trampki. – W sumie to
przyjemność.- Odwzajemniłam uśmiech, i próbowałam ruszyć dalej, ale on
zablokował mi drogę.-Albo wiesz, nie wybaczę ci tego.- Zszokował mnie, ale po
chwili dodał.- Chyba że dasz się zaprosić na lody.- „LODY?” Nie miałam ochoty na to, ani na nic więcej,
ale z moich ust bez mojej kontroli wyrwało się.
-Jeśli mi w ten sposób
wybaczysz.- Po chwili dotarło do mnie że przy okazji puściłam mu oczko. Po
chwili rozluźniłam się i gadaliśmy przez kilka godzin. Konwersacje przerwał
mi dzwonek telefonu.
-Halo?- Odebrałam, siedzieliśmy w
parku na trawię, jedząc tanie lody ze
sklepu. Nie było to romantyczne, ale przyjemne.
-Gdzie jesteś?!- Usłyszałam krzyk
Mamy z telefonu.- Martwimy się.
-Jestem w parku, za niedługo
będę.- Odparłam i rozłączyłam się. – Muszę iść.- Wymamrotałam, tym razem do Naruto.
-Spotkamy się jeszcze?- Zapytał
zanim zdążyłam wstać. Potrząsnęłam
ramionami, a on pocałował mnie w policzek, tak jakby to nie było pierwsze nasze
spotkanie. Tak jakbyśmy znali się od lat. Uśmiechnęłam się i wyjęłam długopis z torby.
Złapałam go za dłoń i napisałam swój numer telefonu na ręce. Bez słowa
odeszłam, przez cały czas uśmiechałam się do samej siebie. Ten chłopak był inny, od moich znajomych, był
starszy, dojrzalszy. Był zabawny, ale w normalny sposób, i swoim śmiechem
zarażał innych. Był moim ideałem. Zagryzłam dolną wargę przypominając sobie
jego twarz, śmiech, słowa. Radość wypełniała mnie od środka. Miałam
ochotę skakać, albo latać.
***
Szłam z Naruto za rękę. Minęły
dwa tygodnie od naszego spotkania, spędzaliśmy ze sobą cały czas, zmieniłam
nastawienie, poznałam jego znajomych. Wszystko, dosłownie wszystko było teraz
idealne.
-Mogę cię o coś poprosić?- Zapytałam,
to gryzło mnie od pewnego czasu, mój pierwszy związek skończył się na zdradzie,
więc wolałam z nim porozmawiać na początku. Blondyn pokiwał mi głową, na tak.
Zatrzymałam się i zarzuciłam ręce na szyje.- Jeśli coś będzie nie tak, albo
jeśli przestaniemy się kochać, powiedzmy to sobie, zamiast się oszukiwać, ok?-
Spojrzałam mu w oczy, on tylko uśmiechnął się i pokazał szereg idealnych zębów.
-Kochanie…. Zrobię dla ciebie
wszystko.- Uśmiechnął się.- Nawet porozmawiam z tobą jak baba.- Zażartował. Uderzyłam
go lekko w ramię. Poczułam ulgę, a
zarazem dziwne ciepło w brzuchu. Mogłabym się w nim zakochać. Co raz bardziej
nie mogłam bez niego żyć, wszystko mnie do niego ciągło. Jego uśmiech, słowa,
jego styl, śmiech… wszystko sprawiało że się w nim zakochiwałam. Na niebie pojawiły się szare chmury, więc
zaciągnął mnie do kawiarni. Siedliśmy przy stoliku najbliżej okna i zamówiliśmy
zimne napoje. W jednej chwili z nieba zaczęły spadać krople wody. Zapatrzyłam się w nie, i wybiegłam im na
przywitanie, Rozprostowałam ręce, i
czułam jak krople łagodzą moje ciało. Po chwili wybiegł do mnie Naruto.
-Co ty wyprawiasz?- Zapytał
ochraniając się kurtką przed deszczem.- Będziesz chora.
-Za bardzo kocham deszcz żeby się
przed nim chować.- Odpowiedziałam , wirując w miejscu. Naruto przyjrzał mi się badawczo.
-Kocham cię, wariatko!- Krzyknął
do mnie, zatrzymałam się, i spojrzałam mu w oczy. Opuścił kurtkę, jego mokre
włosy lepiły się do twarzy. – Od momentu, kiedy spotkałem cię na przystanku, co
dzień tam przychodziłem i obserwowałem cię, jak kupujesz Loda w sklepie i
siedzisz na ławce w parku, aż w końcu na mnie wpadłaś.- Oparł głowę na mojej,
połączył nasze dłonie w uścisku. – Zawsze bałem się że mnie odrzucisz, aż w
końcu na mnie wpadłaś.- Powtórzył z coraz większym uśmiechem. Wziął mnie w ramiona,
podniósł, nie dotykałam nogami ziemi, a on kręcił się.
-Też cię kocham.- Wyszeptałam mu
do ucha. To była czysta prawda.
Pocałował mnie w strugach deszczu, jedna z najwspanialszych chwil pod
słońcem. Pierwszy najczulszy wspólny pocałunek.
*****
Wstałam z łóżka, i nagle poczułam
zawroty głowy, wszystko się zamazywało aż stało się czarne. Upadłam w jednej
chwili. Jedyne co później pamiętam to krzyk matki, sygnał pogotowia, i dotyk
matczynej ręki. Obudziłam się w
szpitalu. Lekarz stał nad moim łóżkiem, uśmiechając się ponuro.
-Mam dla ciebie złą wiadomość…-
Byłam już pełnoletnia, więc byłam pierwszą osobą której to powiedział. Gdy
tylko usłyszałam prawdę, moja twarz zmokła od łez, wszystko zabrzmiało jak
wyrok śmierci.
-Mogę wrócić do domu?- Zapytałam drżącym głosem. Nie mogłam się uspokoić, łzy
spływały po twarzy, mocząc poduszkę pod moją głową.
-Tylko na tydzień, później musisz
wrócić do szpitala. I pamiętaj, aby się nie przemęczać -Gdy tylko lekarz przekazał
prawdę mamie, osunęła się na podłogę. Jej twarz podobnie jak moją zalały łzy.
Spojrzała na mnie z błaganiem w oczach. Po chwili otrząsnęła się i wstała z
podłogi. Podeszła do łóżka i otuliła moją twarz ręką. Miałam wrażenie że chce
powiedzieć „Wszystko będzie dobrze” ale oby dwie wiedziałyśmy że tak nie będzie.
Przy najmniej nie będzie ze mną. Zrobiłam to za nią.
-Mamo, to nie koniec świata. –
Zmusiłam się na normalny ton, ale drżał mi głos. Bałam się jak nigdy.-Musisz
być silna.- Powiedziałam jej, i wtuliłam się w ciepłe objęcia. Gdy tylko
znalazłam się w domu, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wybiegłam z
mieszkania. Gdy tylko znalazłam się pod domem Naruto zadzwoniłam do niego żeby
wyszedł.
-Co się stało?- Zapytał i otulił mnie na przywitanie, poczułam uścisk w żołądku. Bałam się
że się załamie jak Mama, więc znalazłam inny sposób, po prostu chciałam żeby
mnie znienawidził. Wyrwałam się z jego objęć, i spuściłam wzrok.
-Koniec.- Wymamrotałam ledwo
słyszalnie, słowa zadawały mi większy ból, niż wiadomość o chorobie.- Koniec z
nami.- Odwróciłam się na pięcie, i ruszyłam z stronę domu, ale on mnie
zatrzymał.
-Chyba sobie żartujesz.- Strząsnęłam jego rękę z ramienia.- Ej…
Hinata! To nie jest zabawne.- Czułam jak smutek, i złość zajmują jego ciało.
-Mam cię dość.- Warknęłam- Nie
rozumiesz?
-Sama do cholery powiedziałaś, że
w takich momentach mamy porozmawiać!- Krzyknął na mnie, ale nie poczułam się
tym dotknięta. Rzucił we mnie żwirem, jak zaczęłam odchodzić- Porozmawiajmy!
-O czym tu rozmawiać?!- Zapytałam
się drwiąco.- Znudziłeś mi się.- Ostatnie słowa, powiedziałam z trudnością,
znowu straciłam przytomność, za bardzo się przemęczyłam, gdy biegłam. Po chwili przy mnie znalazł się Naruto,
obejmując mnie. Miał telefon w ręku i gdzieś dzwonił, potem wszystko zniknęło.
Oczy otworzyłam znowu w szpitalu, przy łóżku siedział Naruto, trzymając mnie za
rękę.
-Czemu mi nie powiedziałaś?-
Zapytał załamanym głosem, jego oczy były czerwone, tak jakby płakał przez całą
noc.
-Bo nie chce, abyś wiedział.-
Odpowiedziałam.- Nie chce, abyś w taki sposób mnie stracił, chce żebyś uporał
się z moją stratą i zwalił wszystko na mnie, a potem znalazł kogoś innego. -Pewnie już wiedział o mojej nie uleczalnej chorobie.
-Ja nie mogę cię stracić.-
Wymamrotał
-Obiecaj mi jedno.- Poprosiłam.
-Wszystko.- Odparł w tym
momencie skoczył by z mostu, gdybym go poprosiła.
-Zaopiekuj się nimi, po
wszystkim.
*****
(Naruto)
-Boże! Błagam!- Zacząłem się modlić w szpitalnej kaplicy.-
Weź mnie, tylko proszę zostaw ją tu.- Do oczu zaczęły napływać mi łzy. Cały się
trząsłem, znałem ją tak krótko, a i tak oddał bym dla niej wszystko. -Ona ma wszystko,
ma Mamę ,siostrę. A ja jestem tylko
jedynakiem, bez rodziców, który bez niej nie widzi przyszłości.- Uderzyłem
pięścią podłogę, z bezsilności. Po
chwili wróciłem do jej Sali licząc, że będzie w pełni sił. Jej ciało wykańczała
choroba, była blada, ciemne sińce pod oczami, a i tak wydawała się piękna. Na
mój widok uśmiechnęła się lekko. Miała krople potu na czole. Podszedłem do
niej, i objął jej rękę. Mógł tylko liczyć na cud, ale i tak chciał przy niej
trwać do końca życia. Na widok jej szklistych oczu, rozpłakałem się. Ona drżącą ręką otarła mi łzę.
-Ty? Taki chojrak płaczesz?- Zaśmiała się. Starała się być
silna, udawała że nic się nie dzieje, udawała nawet przed sobą.- Czy po prostu przeraziłeś się na mój widok?
-Nie.- Uśmiechnąłem się.- Płaczę ze szczęścia, że mam kogoś jak
ty.- Skłamał, ona odwzajemniła mój uśmiech. Kłamaliśmy przed sobą nawzajem, licząc że to coś zmieni.-
Kocham cię.- Wymamrotałem
-Ja też cię kocham.- Musnąłem jej usta. Były zimne, zupełnie
inne od naszego pierwszego pocałunku, w tak nie wiele czasu, tyle zyskałem, i
straciłem.
-Jestem zmęczona.- Powiedziała po chwili. Pocałowałem ją w policzek.- Prześpię się kilka minut, będziesz
tu jak się obudzę?
-Będę.- Obiecałem.- I przyniosę ci twoje ulubione lody, ok?-
Pokiwała mi głową. Pobiegłem do sklepu, gdy wróciłem, zobaczyłem tylko Doktora
zasłaniającego jej twarz kołdrą, jej matka z siostrą stały na korytarzu.
Upuściłem Loda na podłogę, próbowałem się dostać do pokoju, ale jeden z lekarzy
przytrzymał mnie. – Ona ma jeszcze czas!- Wrzasnąłem przez łzy.- Ona ma czas.- powtórzyłem,
przypomniała mi się obietnica, którą jej złożyłem. Uspokoiłem się. Spojrzałem na jej matkę, i
siostrę. Siostra do złudzenia przypominała jej młodszą wersję. „Pomogę im”
wysłałem te słowa Hinacie, licząc że kiedyś do niej trafią.
Już trzeci raz piszę ten komentarz. mam nadzieję, że teraz się doda .xDD
OdpowiedzUsuńCo do jednopartówki, na straszliwie mi się podoba. Było juz wiele takich, w których jedna osoba umiera, a potem ta druga nie umie bez niej żyć i srata tata..
u ciebie wyjątkowe jest to, że ta jednopartówka jest tak jakby początkiem. Początkiem nowego życia Naruto. Ale to tylko takie małe moje przypuszczenie.
Nie podoba mi się długość, fanie by było gdybyś to bardziej rozpisała, ale nie będę się o to czepiać bo sama lepsza nie jestem. ^^
Buziaczki ; ****
No, cóż jednopartówka trochę krótkawa, ale i tak mi się podobała. Jest pełna romantyzmu, ale zarazem pełna smutku i cierpienia. Ładnie to pokazałaś. Wyłapałam kilka błędów, ale nie mam siły ich wytykać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
NaruHina… Kocham ten paring *.* Notka trochę krótka, lecz wspaniała! Taka smutna, ale romantyczna! Nw, może nie zauważyłam, ale nadal nw co jest Hinacie… Ok, czekam na nowy rozdział lub CD tego^^
OdpowiedzUsuń