wrz142013

Epilog



 Ogłoszenie Parafialne: 
Mam nutę na dziś ; D
Jest możliwość że są błędy, ale pisałam to na tablecie i jeszcze mam nie ogar jak na nim pisać Posty ; p



Sakura!- Spojrzałam w stronę nadbiegającego Naruto. Potrząsnęłam głową. Blondyn kucnął przy mnie.- Wszystko w porządku?- Zapytał ze smutkiem w głosie. To pytanie wywołało u mnie zdziwienie.
-Co kurwa?!- Krzyknęłam w jego stronę.- Przed chwilą umarł Kakashi, a ty pytasz czy WSZYSTKO OKEJ?!- Podkreśliłam ostatnie słowa wstając z podłogi. Zacisnęłam pięści. Ugryzłam się w język by nie powiedzieć mu  nic więcej. Obdarzyłam blondynów gniewnym spojrzeniem. Naruto podniósł się, lecz wzrok nadal miał utkwiony w podłogę.
-Jak  śmiesz?- Zapytał zimnym głosem.- Zginął z twojej winy, a  ty zachowujesz się jak pierdolnięta księżniczka!- Zrobiłam krok do tyłu wpadając przy tym na ścianę. Przeraziłam się. Jego głos  był przesiąknięty złem. Serce mi zamarło. Deidara chwycił blondyna za ramie. Próbował go odciągnąć. Naruto tylko podniósł wzrok. Jego czerwone tęczówki utkwione były w martwy punkt.
- Ja...- Zająknęłam  się.  Ręka przyjaciela już ściskała mi gardło, podnosząc moje zwiotczałe ciało. Spojrzałam błagalnie w stronę Deidary, który formował z gliny małego ptaka.- Nie!- Wrzasnęłam w jego stronę.- Kyuubi.- Zdążyłam wyszeptać, ale było za późno mały ptak dzięki pieczęci Deidary powiększył się do rozmiarów orła. Przełknęłam głośno ślinę. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Ptak przykleił się do pleców blondyna. Naruto próbując się uwolnić zrobił kilka niekoordynowanych ruchów w stronę wyjścia dzięki temu Deidara bez wahania rzucił się w moją w stronę powalając na ziemie. Przykrył mnie swoim ciałem. Minęła jeszcze sekunda i gorące płomienie lizały cały pokój. Usłyszałam krzyk przyjaciela. Syk bólu Deidary. Odgłos palącego się pokoju sprawił że wszystko się zagmatwało. Próbowałam przełknąć ślinę, ale coś mi to uniemożliwiało. Nadal czułam na gardle jego uścisk. I te oczy. Zacisnęłam mocniej powieki próbując pozbyć się tego obrazu. Deidara ledwo wstał. Otworzyłam oczy i rozglądnęłam się po pokoju. Z denerwującego chłopaka który pomimo wszystkiego był przy mnie została tylko strzępki ciała które walały się po całym pokoju. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Żadne słowa, żaden gest. Nawet łza nie potrafiła wydobyć się z mojego ciała. Leżałam bez ruchu, nie reagowałam nawet na Deidarę próbującego przemówić do mnie. Widziałam tylko ruch jego ust, ale przy tym słyszałam tylko bezkresną ciszę. Czułam się jak w pustce. Serce mi się ścisnęło gdy tylko przypomniałam sobie jego ostatnie słowa "Popierdolona Księżniczka". Zawsze się za mną wstawiał nawet gdy nie miałam racji. A po tym gdy pierwszy raz powiedział mi prawdę zginął. Mój świat rozlatywał się jak domino. Przez te wszystkie zdarzenia zamieniłam się samolubną zdzirę, która martwi się tylko o siebie. Spojrzałam na siedzącego na mnie Deidarę. O dziwo nie byłam na niego zła. Rozumiałam go. Próbował mi pomóc. Jego twarz i ubrania były w krwi i kawałkach ciała Naruto. Przypominał mi całą trójkę. Peina, Kakashiego i Naruto. Był moim przyjacielem, obrońcą. Moim księciem z bajki ubrudzonym krwią innych. Dobrze że mnie nie kocha. Dzisiaj każdy kto mnie kocha ginie. Usiłowałam wstać, ale on mnie przytrzymał i pokazał że mam być cicho. Pokiwałam głową wskazując że rozumiem.
Nagle dobiegły do mnie  przytłumione glosy. Odwróciła m ku nim głowę. Glosy szybko stawały się bardziej wyraźne. Potrafiłam w nich dosłyszeć szorstkie rozkazy Peina. Deidara zbliżył do mnie głowę i  wyszeptał cichym głębokim głosem, zupełnie innym niż zwykle.
- Co się z tobą dzieje?- zapytał, lecz nie czekał na odpowiedź. Oparł głowę na mojej klatce.- gdzie ta piękna dziewczyna martwiąca się o wszystkich? Zamieniasz się w Peina.
-pozbyłam się słabości.- wymamrotałam ledwo słyszalnie.
- nie. Jedynie pozbyłaś się przyjaciół.- po jego słowach  drzwi do pokoju  odleciały z hukiem. Zamarłam widząc jak Pein ze wściekłości zrywa ze mnie smutnego Deidare. Blondyn z początku wydawał się wstrząśnięty.  Ale gdy tylko z hukiem uderzył o kat pokoju, wstał wkurwiony. Rzucił się na peina. Walka trwała, i nawet gdy lider obrywał nikt mu nie pomagał.  Deidara zaczynał przegrywać jego umiejętności nie dorównywały Peinowi. Z twarzy ściekały mu stróżki krwi. Upadł wycieńczony na kolana, w brzuchu miał wbite ostrza. Ledwo dyszał, i gdy wiedział ze to koniec, bezgłośnie wyszeptał.
- kocham cie.- załamałam się. Nie potrafiłam pojąć jaka jestem głupia. Próbowałam wstać i mu pomóc, ale nie dałam rady patrzyłam jak pada. Pein odwrócił się w moja stronę.
- a teraz dostaniesz to na co zasłużyłaś. Pein podniósł mnie za włosy. Wiłam się z bólu. Ale z dumy nie wydawałam żadnych dźwięków.-  nie będę cie o to prosić, ale jak każdej kurwie za to zapłacę-. rzucił  mi w twarz zwitek banknotów. Dostrzegłam jak z determinacji Deidara próbuje się podnieść.  Splunęłam Peinowi w twarz. Rudowłosy rozpiął rozporek i zmusił mnie do uklęknięcia. Zacisnęłam mocno zęby i odwróciłam wzrok. Deidara złapał Peina i odciągnął go ode mnie. Zerknęłam na nich ponuro. Deidara upadł. Pein zaśmiał się drwiąco.
-Jeszcze ci mało?- zapytał. Uklęknął przy blondynie  chciał go zabić, lecz blondyn przyciągnął go szybko do siebie. Jedna ręka wykonał pieczęć. I chwile po tym po pokoju rozbryzgła  się ich krew. Wybuchł dla mnie? Itach zbliżył się do mnie i zapytał.
-Fascynuje cie ta kolej rzeczy?
****
  Wyrwałam się z transu. Itachi wpatrywał się z uśmiechem we mnie. Jego nowe oko znikło, znowu spojrzałam w ciemne oczy. 
-Wszyscy by umarli?-Zapytałam. Chłopak tylko pokiwał głową. Rozejrzałam się po pokoju chłopaka.  Zerknęłam na zegarek. W świecie  wytworzonym przez Uchihe minęło tyle czasu, a tu ledwie kilka minut. Wyszłam pospiesznie z pokoju.  Idąc przez marmurowe korytarze wpadłam na Peina.  
-Co ty tu robisz?- zapytał z niepokojem. 
- Zostawiłeś mnie na łące.- zaczęłam, nie potrafiłam na niego patrzeć, to co ujrzałam obrzydziło mi cały jego wizerunek.-  ale wróciłam bo chce dołączyć do Akatsuki.- nie czekałam na jego odpowiedz po prostu ruszyłam dalej. Bez pukania wbiegłam do pokoju Deidary. 
-Kocham cie!- wrzasnęłam, chłopak odwrócił głowę w moja stronę. Spojrzał na mnie, co w tym przypadku nie było dziwne. Jeszcze przed chwila chciał mnie zgwałcić, a teraz dobrowolnie stoję  przed nim i wyznaje mu miłość.-kocham cie.- powtórzyłam
-co kurwa?!- Rzuciłam mu się w ramiona. Siadłam w rozkroku na jego kolana. Jego palce wtopiły się w moje włosy. Nie wiem co do mnie czuł. Wiem jedynie że mnie pożądał. Jego pocałunki zaczynały się delikatnie, choć z czasem stawały się zachłanne i ostre. Oddychałam nierówno. Moje ciało stawało się coraz bardziej uległe. Ręka blondyna powędrowała pod moją koszulkę, muskając palcami ciało kreślił na plecach kółka. Był zszokowany, ale całkowicie oddał się przyjemności.
 -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To Koniec! Trochę  mi smutno, ale co tam. Przepraszam  że teraz, ale nie mam czasu by pisać. Dziękuje wam, że daliście radę zemną wytrzymać ; p 

2 komentarze:

  1. Wtf! Normalnie mnie wmurowało. To niby miało być Pein Saku lub Kaka Saku a wyszło na to, że wyznała miłość Deidarze. Omg, jestem ciekawa gdyby był ciąg dalszy co by odpowiedział. ^^ no nic teraz trzeba się modlić o to byś miała kiedyś czas na pisanie innego bloga. ;p Pozdrawiam! Bardzo podobał mi się koniec. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty sobie ze mnie Żartujesz, nie? ;-;
    Rozumiem… Sakura pojęła, że KOFFA Deidare, a Dei zabił Naruto za to, że raz powiedział prawdę?
    ŁOT DE FAK?!
    Ehehe… WHY KAKASHI UMARŁ?! T_T

    Dobranoc… Tzn. Pa i pozdrawiam xD

    OdpowiedzUsuń

Layout by ANAYA